Do pracy w lesie zgłasza się bardzo chudy facet. Drwale zdziwieni jego posturą odmawiają mu zatrudnienia. Facet jest jednak uparty i prosi o przyjęcie do pracy. W końcu brygada drwali ulega. Każą mu wyciąć kilka drzew i sami udają się na godzinną przerwę śniadaniową. Po powrocie ze zdziwieniem patrzą: wycięta została większa część lasu.
– Chłopie, gdzieś ty się tego nauczył?
– Na Saharze – odpowiada chudzina.
– Przecież na Saharze nie ma drzew.
– Ale były, wierzcie mi, były.